Aktualności

Gdy­by człowiek wie­dział jak Bóg go kocha, umarłby ze szczęścia. Jan Vianney

Kiedy w Zalesiu Śląskim milkną dzwony

Wielki Tydzień to również czas wielu tradycji i obrzędów. W naszej parafii nadal podtrzymywany jest zwyczaj tzw. „klapania” drewnianymi kołatkami. Mimo, że zwyczaj ten nie ma już takiego wymiaru jak kiedyś to nadal istnieje. A jak to było w przeszłości? Doskonale o tym wiemy jak było z opowiadań jednego z byłych mieszkańców Zalesia Śląskiego, pana Heinza Mross.

Kiedy milkły dzwony w Wielki Czwartek to następnego dnia aż do Wielkiej Soboty pod kościołem gromadziło się ok. 20-30 chłopców z kołatkami. Gromadzili się o godz. 6.00, 12.00 oraz 18.00. Szli oni ul. Kościuszki w stronę Cisowej aż do krzyża stojącego przy gospodarstwie rodziny Tiszbierek pod którym odmawiali modlitę „Ojcze nasz…”. Kiedy już wrócili to następnie szli dookoła kościoła trzy razy i w tym czasie również odmawiali modlitwy. Następnie pod plebanią witał ich ówczesny proboszcz Ks. Józef Nitzke, sprawujący funkcję proboszcza w naszej parafii w latach 1925-1952. Następnie chłopcy z kołatkami szli ul. 15-grudnia (aktualnie Św. Jadwigi) aż do krzyża za mostem kolejowym koło rodziny Mróz. Tam kończyli grzechotanie i klapanie. Równie ciekawą rzeczą w tym opowiadaniu jest fakt, że na czele tej grupy chłopców szedł chłopak z tzw. tragaczykiem czyli dużą grzechotką w kształcie taczki, którą się pchało i dawała ona dużo hałasu.

Zwyczaj jest do dziś kultywowany w woj. śląskim, w powiecie raciborskim w miejscowości Borucin. Tam po dziś dzień chłopcy przemierzają wieś z tzw. tragaczykami kilka razy dziennie.

Zwyczaj chodzenia z kołatką w kształcie taczki oraz chodzenia ulicami wsi zakończył się kiedy zmarł ks. Józef Nitzke. Aktualnie ministranci chodzą tylko wokół kościoła w Wielki Piątek przed liturgią Męki Pańskiej, w Wielką Sobotę w południe oraz pół godziny przed mszą św. wieczorną.